Jeśli odpowiednio zaplanujemy spacer po Rzymie, możemy w krótkim czasie połączyć ze sobą wiele atrakcji. Z Placu Hiszpańskiego wspinamy się na Schody Hiszpańskie, a stamtąd wędrujemy w stronę zielonych płuc Rzymu, czyli Ogrodów Borghese. Odwiedzamy także Piazzo del Popolo (na głównym zdjęciu).
Podobno na zwiedzanie Rzymu nie wystarczy nawet rok. To prawda! Prawdą jest jednak również to, że jeśli w stolicy Italii możemy spędzić tylko weekend lub kilka dni, będziemy w stanie zobaczyć najważniejsze atrakcje. Tym bardziej, że większość z nich znajduje się dość blisko siebie.
My spędziliśmy w Rzymie 3 noce i niecałe 4 dni, a jeden z nich rozpoczęliśmy od podróży metrem. Wysiąść z metra można nawet na szczycie Schodów Hiszpańskich – przy samym kościele Trinità dei Monti, my jednak wylaliśmy się wraz z tłumem na Plac Hiszpański. To tam znajduje się słynna Fontanna della Barcaccia – na wpół zatopiona łódź, przez którą przelewa się woda.
Podczas naszej wizyty przy fontannie dyżurował patrol policji. Niezmordowana policjantka co chwilę używała gwizdka, by pouczyć turystów, iż siadanie na Schodach Hiszpańskich jest zabronione. Co ciekawe, stróże porządku stoją na dole, ich gwizdy nie docierają więc do natrętnych handlarzy siedzących na górnej części schodów oraz tych nagabujących przechodniów przed samym kościołem.
Hiszpańskie schody do francuskiego kościoła
Schody to doskonały, wielopoziomowy taras widokowy, z którego roztacza się widok na dużą część stolicy Włoch. Schody prowadzą do kościoła, pod którym trafiliśmy na rajd starych samochodów. Rajd został zorganizowany z okazji Dnia Republiki (2 czerwca), dzięki czemu poza widokami podziwiać mogliśmy również stare Fiaty 500 i ich odważne przeróbki.
Wróćmy jednak do świątyni zbudowanej na wzgórzu Pincio. Choć plac poniżej jest hiszpański, to jednak kościół jest… francuski! Kościół i klasztor Trinità dei Monti należą do Pieux Etablissements de la France a Rome et a Lorette, francuskiej fundacji z siedzibą we Włoszech.
Fundacja ma za zadanie przyjmowanie pielgrzymów francuskojęzycznych oraz przyczynianie się do obecności kulturalnej Francji w Rzymie. 25 lipca 2016 roku podpisano w Rzymie umowę pomiędzy Stolicą Apostolską a Republiką Francuską, na mocy której kościół przekazano francuskiej Wspólnocie Emmanuel. Przy kościele znajduje się obecnie żeński klasztor Sacré Coeur, a w jego murach działa szkoła należąca do najbardziej prestiżowych w Rzymie.
Budowa schodów łączących kościół z Placem Hiszpańskim (niedaleko którego znajdowała się ambasada Hiszpanii) miała na celu uczczenie pokoju między Francją a Hiszpanią. Zresztą, nie był to jedyny powód. Dawniej sprzed kościoła prowadziły w dół dwie drogi, strome i błotniste. Znacząca różnica poziomów skutecznie oddzielała od siebie kościół i położony niżej ośrodek miejski wraz z placem. Żeby jednak powstały schody, projekt musiał zatwierdzić papież oraz Francuzi, do których należał grunt.
Schody, ukończone w 1726 roku, składają się na przemian z odcinków zakrzywionych i prostych oraz tarasów, będąc jednym z najbardziej reprezentatywnych przykładów sztuki późnego baroku.
Ogrody Borghese – atrakcje na 80 hektarach
Stojąc na wprost kościoła, możemy skierować się w lewo, aby idąc widokową ścieżką, dotrzeć do oddalonych o pół kilometra Ogrodów Willi Borghese. Po drodze można wstąpić do Villi Medici, by zwiedzić ogrody oraz kilka sal w rezydencji, jednak wielu turystów uważa, że nie warto (bilety dość drogie, a do obejrzenia niewiele).
Wejście do ogrodów, a mówiąc ściślej – rozległego parku – znajduje się nad kolejnym punktem widokowym, z którego roztacza się przepiękny widok na miasto i cudowne zielone tarasy. My mieliśmy szczęście i w święto narodowe Włoch właśnie tam nad naszymi głowami przeleciały wojskowe samoloty, rozpylając trójkolorowy proszek w barwach włoskiej flagi.
Wielu Rzymian wyczekiwało na ten moment, a gdy ten wreszcie nastąpił, uliczny (ogrodowy?) śpiewak wykonał na żywo hymn Włoch. Po chwili wzruszenia tłum się rozproszył, co nie było trudne na 80-hektarowym terenie.
To bardzo popularne miejsce pikników i wycieczek rowerowych wśród Rzymian. Dużą popularnością cieszą się też kilkuosobowe „samochody na pedały” i polskie samochody elektryczne, czyli melexy, które można wynająć, by wygodnie poruszać się po tym terenie. W parku jest kilka miejsc, gdzie można coś zjeść, choć dominują budki z lodami, kanapkami, chipsami i hot-dogami.
Wśród atrakcji, jakie znajdziemy na terenie parku, warto wybrać się do muzeum rzeźbiarza Pietro Canonica. Miejsce to jest bezpłatne, a miłośnikom sztuki na pewno się spodoba.
Poza salami, w których zaprezentowano prace artysty (niektóre rzeźby mają monumentalne rozmiary), wrażenie robi także pracownia. Wygląda tak, jakby rzeźbiarz opuścił ją tylko na chwilę, być może po to, by odpocząć na wypełnionym zielenią podwórzu. Wszak muzeum znajduje się w jego dawnej willi z niedużym ogrodem. Zarówno w wilii, jak i przed nią panował tak wspaniały spokój, że przez długi czas nie mieliśmy ochoty opuszczać tego miejsca.
Tak kameralnej atmosfery nie poczujemy natomiast w okolicy Galerii Borghese. Do tego miejsca bilety trzeba rezerwować dużo wcześniej (możesz to zrobić tutaj), a my nie należeliśmy do szczęśliwców, którym to się udało. Mimo to, warto poświęcić temu miejscu trochę uwagi.
Kardynał Scypione Borghese złożył zamówienie na wzniesienie willi już w 1606 r. Miała to być letnia rezydencja kardynała, jednego z najpotężniejszych i najbogatszych członków rodziny Borghese. Budynek został zaprojektowany przez architekta Flaminio Ponzio. Willa od początku budowana była z myślą o gromadzeniu w niej sztuki – starożytnej, renesansowej oraz barokowej.
Kardynał Scypione Borghese był bratankiem Camilo Borghese, czyli papieża Pawła VI – i jak łatwo się domyślić – zapalonym miłośnikiem i kolekcjonerem sztuki. Kolejne pokolenia rodu kontynuowały jego spuściznę aż do roku 1807, kiedy książę Camillo Borghese, będący mężem siostry Napoleona Bonaparte, został przez niego zmuszony do sprzedaży dużej części kolekcji. Pod koniec XIX w. Włochy odkupiły kolekcję, umieszczając ją właśnie w willi, a w 1903 r. udostępniły zwiedzającym wraz z ogrodami.
Willa Borghese to obowiązkowy punkt zwiedzania dla miłośników Caravaggia, którego kardynał był mecenasem. Można podziwiać tu „Chorego Bachusa”, „Dawida z głową Goliata” czy „św. Jana Chrzciciela”. Bardzo cenne są rzeźby Berniniego, tego samego który wyrzeźbił słynne kolumny baldachimu w Kaplicy Sykstyńskiej, takie jak „Dawid” czy „Apollo i Dafne”. Oprócz ww. twórców znajdziemy tu dzieła Tycjana, Rafaela, Botticellego czy Correggia.
Z informacji praktycznych – warto wiedzieć, że galeria jest nieczynna w poniedziałki. W pozostałe dni na wycieczkę najlepiej zarezerwować sobie kilka godzin.
Plac Wszystkich Ludzi – miejsce spotkań Rzymian
Spacerując po ogrodach, zboczyliśmy na moment z trasy, aby zejść na położony poniżej kolejnego tarasu widokowego Piazza del Popolo (Plac Wszystkich Ludzi) – z egipskim obeliskiem oraz fontannami. Uwaga na schody prowadzące z parku na dół – są bardzo śliskie.
Niegdyś był to plac otwierający Rzym dla podróżnych przybywających do miasta od strony północnej. Wkraczali na niego przez okazałą bramę Porta Flaminia, dawniej będącą częścią murów Aureliańskich. Z placu odchodzą trzy znane ulice Rzymu: via del Corso, Via Babuino, Via della Ripetta.
Znajdujący się na placu egipski obelisk (o wysokości 24 m) powstał na zlecenie Ramzesa II w Heliopolis. Monument został sprowadzony do Rzymu w 10 r. p.n.e. przez cesarza Oktawiana Augusta, by stanąć w Circus Maximus. Na plac obelisk trafił w 1589 roku z rozkazu papieża Sykstusa V.
W centralnej części placu znajduje się fontanna z lwami, na które chętnie wdrapują się dzieci. Druga fontanna (we wschodniej części) przedstawia Neptuna między dwoma trytonami. Obydwie fontanny powstały w XIX wieku, kiedy plac został zmodernizowany wg projektu Giuseppe Valadiera.
Po południowej stronie placu znajdują się dwa słynne bliźniacze kościoły: Santa Maria dei Miracoli oraz Santa Maria in Montesanto. Choć sprawiają wrażenie identycznych, różnią się szczegółami. Północną część placu zamyka Bazylika Santa Maria del Popolo, zbudowana w 1099 roku (ciekawostka – kościół ten został przydzielony przez papieża kardynałowi Stanisławowi Dziwiszowi).
Zarówno Plac Wszystkich Ludzi, jak i cała strefa ulic wokół niego, to popularne miejsce spotkań Rzymian, szczególnie tych młodszych. Nic w tym dziwnego, bowiem wokół znajdują się liczne sklepy oraz restauracje – na dodatek w szerokim przedziale cenowym.
Tym, którzy chcieliby zasmakować we włoskich makaronach bez drenowania portfela, polecić możemy dość niewielki, choć tłoczny bar szybkiej obsługi o nazwie Pastasciutta (adres: Piazzale Flaminio 10). Duży talerz smacznego makaronu zjemy tam za 6 euro, podczas gdy standardowe ceny w rzymskich restauracjach mieszczą się w granicach 10-15 euro.
Ogród zoologiczny w Rzymie – Bioparco Roma
Pojechać do Rzymu po to, żeby iść do zoo? My tak właśnie zakończyliśmy wizytę w Ogrodach Borghese, a nasz 9-letni syn uznał, że to atrakcja dorównująca wrażeniu, jakie zrobiło na nim Koloseum 😉
Jak czytamy na stronie internetowej, „ogród zoologiczny w Rzymie został otwarty ponad 100 lat temu, 5 stycznia 1911 roku, przez architekta Carla Hagenbecka, który zrewolucjonizował koncepcję ogrodów zoologicznych, zastępując klatki otwartymi przestrzeniami i fosami.”
I faktycznie – zwierzęta nie są tutaj upchane w małych klatkach, a cały ogród jest bardziej parkiem tematycznym. Dodajmy, że zajmuje 17 hektarów, więc odwiedzenie tego miejsca nie przyniesie ulgi naszym zmęczonym nogom.
Spotkamy w nim m.in. lwy, tygrysy (jeden albinos), niedźwiedzie, wielbłądy, słonie, surykatki, aligatory, a nawet wilki. Są też małpki (niektóre gatunki widzieliśmy po raz pierwszy w życiu) oraz ptaki, np. flamingi oraz bociany.
W zoo działają bodajże dwie restauracje, ale po godzinie 16. mogliśmy posilić się jedynie kawą, lodami z zamrażarki, ewentualnie muffinkami. Na szczęście tak jak w całym Rzymie, tak i w Bioparco dostępne były krany z darmową wodą pitną – w tak ciepłym mieście to bardzo przydatne.
Spragnieni wrażeń, uzupełniajmy wodę
Na kilkudniowe zwiedzanie warto wybierać „punkty startowe” położone dogodnie, o co na szczęście w Rzymie nie trudno. Wysoka temperatura i poruszanie się głównie pieszo potrafią zmęczyć, dlatego trzeba pamiętać o uzupełnianiu płynów.
Wodę można bezpłatnie nabierać w licznych wodopojach – małych „fontanienkach” czy studzienkach rozmieszczonych w całym mieście. Jeżeli nie ma zakazu, woda nadaje się do picia.
Takie krany można znaleźć niemal wszędzie – spotkaliśmy je na Forum Romanum a nawet wewnątrz lodziarni Fassi (ale to już w zupełnie innej części miasta).
Autorzy: Isavenisa, Eurospacery
- Zobacz video z dodatkowymi informacjami na temat tego spaceru, a jeśli Ci się spodoba – daj lajka i zasubskrybuj kanał, by nie przegapić kolejnych filmów.
PS. Jeśli chcesz zarezerwować bilet do Galerii Willi Borghese, możesz to zrobić, klikając w link afiliacyjny poniżej. Kupując bilety w ten sposób, nie płacisz dodatkowej prowizji, a jednak wspierasz Eurospacery. Dziękujemy.