Do Zadaru przybywa się przede wszystkim dla morza i plaż. Ale warto też znaleźć czas na spacer po Starym Mieście i podziwianie zachodu słońca. Spacer możemy zakończyć w jednej z zadarskich restauracji – właściwie w żadnej nie powinniśmy być rozczarowani.
Stare Miasto w Zadarze warto zobaczyć w dzień. Ale dobrze też przyjść tu wieczorem. Podobno właśnie w Zadarze zachody słońca są najpiękniejsze w Dalmacji, a może nawet w całej Europie. Dlatego w czasie, gdy gorąca kula osuwa się za horyzont, nad brzegiem morza gromadzą się tłumy wiernych wyznawców Boga Słońca, wpatrzonych w jego czerwieniejące oblicze. Faktycznie, widok robi wrażenie!
Zadar – miasto na (pół)wyspie
Stare Miasto leży na półwyspie, który dawno, dawno temu był oddzielną wyspą. Można powiedzieć, że w Zadarze wszystkie drogi prowadzą właśnie na „starówkę”, więc nie da się tam nie trafić.
Zresztą, mówiąc szczerze, pozostała część Zadaru, choć rozległa, nie porywa urodą. Nowsze domy budowane są pomiędzy starymi klockami. Niektóre z nich mają rozmaite nadbudówki, które wyglądają niczym samowole budowlane, na dodatek wznoszone rękami mało utalentowanych fachowców. Sporo jest też zwykłych i niestety zaniedbanych bloków z czasów Jugosławii.
Owszem, da się też znaleźć nowe, willowe dzielnice i wąskie uliczki z zadbanymi ogrodami, ale jednak – urok Zadaru odkryjemy przede wszystkim w jego najstarszej części.
Na uwagę zasługuje też trochę młodszy fragment miasta – po drugiej stronie Gradskiego Mostu, który łączy dawną wyspę z lądem. To tam znajdziemy wystawne, XIX-wieczne wille. Aby do nich dotrzeć, trzeba iść w stronę maleńkiej plaży Jadran. Poza tym jednak… Cóż, wracajmy na „starówkę”!
Witajcie w Rzymie w Zadarze!
Jak podaje Wikipedia:
Zadar był w swojej historii częścią Rzymu, Wenecji, Austrii, Włoch. Zresztą, gdybyśmy wsiedli na łódź w Zadarze i płynęli prosto przed siebie, to (przeskakując wyspy) dopłynęlibyśmy do Ankony – stolicy włoskiego regionu Marche.
Geograficzna, klimatyczna i historyczna bliskość powoduje, że miłośnicy włoskich klimatów poczują się w Zadarze jak u siebie. Turyści, rozgrzani bezlitosnym słońcem, co i raz ukrywają się w cieniu kawiarnianych parasoli, popijając espresso, zimne napoje lub chłodząc języki w zimnych kulkach lodów. Na szczęście czas płynie tu wolno – nigdzie nie musimy się spieszyć. Nawet nasz spacer może się odbywać w zwolnionym, śródziemnomorskim tempie.
Historyczne place na Starym Mieście w Zadarze
Na Starym Mieście w Zadarze mamy całe mnóstwo atrakcji. Ba, choć wydawało mi się, że zobaczyłem niemal wszystko, przeglądając mapy wciąż jeszcze trafiam na jakieś ciekawe zabytki lub zakątki, do których jednak nie dotarłem.
Na pewno trzeba zobaczyć place miejskie. Najbardziej znany jest ten z Forum Rzymskim, przy kościele św. Donata, tuż obok widokowej dzwonnicy, rzymskiego pręgieża i Muzeum Archeologicznego. W tym miejscu może się wydawać, że wszystko co najważniejsze mamy już w zasięgu wzroku. Tym bardziej, że z Forum Romanum – co trudno objąć na zdjęciach – roztacza się również widok na morze.
Ale poza tym najbardziej oczywistym placem – symbolem Zadaru uwiecznianym na pocztówkach, graffiti i magnesach, znajdziemy na Starym Mieście jeszcze kilka innych placów, również wartych uwagi.
- Narodni Trg – Plac Ludowy stanowił w średniowieczu centrum świeckiego życia Zadaru i centrum administracji miasta. Dziś jest to uroczy placyk z restauracjami, kinem i wieżą zegarową w budynku należącym do straży miejskiej (swoją drogą, przez tydzień pobytu w Zadarze nie widziałem ani jednego strażnika miejskiego). Właśnie na tym placu w 1894 roku uroczyście włączono pierwszą elektryczną latarnię w Zadarze. Odbyło się to w sylwestrową noc, przy aplauzie zgromadzonego tłumu. Współcześnie, w plebiscycie organizowanym pod hasłem „Kocham Chorwację” Narodni Trg został uznany za najpiękniejszy miejski plac w całym kraju!
- Trg Pet Bunara – Plac Pięciu Studni. W miejscu tym najpierw znajdowała się fosa, a w 1570 roku wybudowano cysternę mającą zabezpieczyć mieszkańców w wodę podczas oblężenia Turków. Na placu jest też wieża – dawniej obronna, obecnie widokowa. Plac sąsiaduje z Parkiem Królowej Jeleny Madijevkiej (sam w sobie jest jednym wielkim tarasem widokowym!) oraz z innym placem…
- Trg Petra Zoranica. Bardzo klimatyczne miejsce z nieczynną fontanną, obok której znajdziemy… szklaną podłogę. Została ona zamontowana po pracach archeologicznych prowadzonych w tym miejscu w latach 2006/2007. W ich wyniku zidentyfikowano pozostałości fortyfikacji i bram miejskich z czasów rzymskich i średniowiecza, a także resztki dwóch ośmiokątnych baszt oraz kościoła (źródło). Pod szklaną podłogą możemy oglądać zachowane fragmenty starych murów. Na placu znajduje się także rzymska kolumna oraz dwa ogromne drzewa, które dają cień wszystkim zmęczonym upałami. Zamontowano też kamerę, z której przekaz „na żywo” możemy oglądać na tej stronie.
- Trg Tri Bunara – Plac Trzech Studni, znany także jako „Park Głów”. To skwer w pobliżu kościoła Matki Boskiej Uzdrowienia. Bardzo przyjemne, zielone miejsce z 16 popiersiami osób szczególnie zasłużonych dla Zadaru. Plac został zagospodarowany w 1865 roku, kiedy tuż obok wybudowano „Teatr Nowy”. Budowa ta stała się okazją do zazielenienia placu. Historia tego miejsca jest jednak znacznie dłuższa. Plac został wytyczony jeszcze w średniowieczu , kiedy Wenecjanie zbudowali (nieistniejący już) zamek z fosą obronną.
W tym miejscu wspomnę jeszcze jedną atrakcję – ruiny kościoła Storomica. Mury tej maleńkiej świątyni są odsłonięte, więc każdy może się przespacerować po jej wnętrzu. Obok znajduje się tablica informacyjna z wizualizacją tego, jak kościół mógł wyglądać w czasach swojej świetności.
Zadar – miasto zachodzącego słońca
Zadar, tak jak wiele innych współczesnych miast, usiłuje łączyć wielowiekową tradycję z nowoczesnością. Przejawem współczesności są dwie instalacje zlokalizowane nad samym morzem. My odwiedziliśmy je, podziwiając jednocześnie zachód słońca.
Spacerując wzdłuż zachodniego brzegu półwyspu zadarskiego, mijaliśmy stoiska z pamiątkami i starociami, a także obserwowaliśmy molo pełne tłumów wpatrujących się w zachodzące słońce, tak jak gdyby było to zjawisko zdarzające się raz na sto lat.
Po kilkunastu minutach spaceru dotarliśmy do organów morskich. Pomimo tłoku, było je słychać wyjątkowo wyraźnie. To morze wygrywało, czy raczej wyrykiwało losowo wybrane dźwięki. Trochę tak, jak gdyby jakiś amator próbował grać na trąbach wydających niskie tony. Pomimo, że trudno byłoby nazwać to muzyką, organy morskie mają swój urok. To ciekawy sposób na nietypowy kontakt z morskim żywiołem…
Druga atrakcja znajduje się dosłownie parę kroków dalej. To instalacja fotowoltaiczna „Pozdrowienie słońca”. W dzień panele fotowoltaiczne zamontowane w ziemi zbierają energię słoneczną, tak aby po zmroku zatańczyć kolorowymi światłami. My dotarliśmy do nich właśnie wtedy, gdy światła walczyły z zapadającym mrokiem.
Słońce coraz bardziej chowało się za horyzontem, dzieci skakały, łapiąc światełka, uliczny zespół przygrywał całkiem niezłe kawałki, a ci turyści, którzy na wakacje wybrali się bez dzieci, właśnie kierowali się w stronę jednego spośród wielu lokali celem przeżycia romantycznej kolacji.
Ci najbogatsi kierowali się do restauracji Kornat, uchodzącej za najlepszą, najdroższą lub najbardziej snobistyczną w Zadarze (w zależności od tego, kogo zapytać). Ale jeśli popatrzymy na opinie w Google, okaże się, że praktycznie każdy lokal w obrębie Starego Miasta ma dobre opinie – z pewnością więc znajdą tam coś dla siebie nie tylko krezusi. A jeśli kasy mamy mało, pozostaje iść tropem rozbawionej młodzieży i zajrzeć do ulicznej budki z burkiem i innymi wypiekami. Tam także można najeść się dobrze, a przy tym tanio – i to o każdej porze.
No cóż… My tym razem nic już nie jedliśmy, ale wybraliśmy się jeszcze na spacer wzdłuż portu. Obserwowaliśmy rozświetlone statki i jachty, a potem weszliśmy na rozświetlony Gradski Most i udaliśmy się na zasłużony spoczynek.