Góry Świętokrzyskie to bardzo niedoceniana część Polski. A szkoda, bo to piękne szlaki, miejsca owiane legandami i smaczna kuchnia. W sam raz na rodzinną wycieczkę!
Z Warszawy podróż w Góry Świętokrzyskie zajmuje zaledwie około dwóch godzin. A na miejscu trasy są stosunkowo łatwe i krótkie, więc poradzą sobie nawet dzieci. To może być fantastyczna opcja na jednodniowy wyjazd!
Góry Świętokrzyskie, czyli Średniogórze Polskie
Wzniesienia Gór Świętokrzyskich zaczynają się pod Jóźwikowem, niedaleko Łopusznej, a kończą w okolicy Gołoszyc, koło Opatowa. Nazwa Gór Świętokrzyskich pochodzi od relikwii Krzyża Świętego, które złożono w klasztorze na szczycie Łysej Góry.
Co jednak ciekawe, nazwa Góry Świętokrzyskie obowiązuje od stosunkowo niedawna, bo od jakichś 100 lat. Wcześniej nazywano je m.in. Górami Kieleckimi, Kielecko-Sandomierskimi czy Górami Środkowopolskimi.
Co więcej, na Zjedzie Geografów w Krakowie w roku 1922 przyjęto, że tereny pomiędzy Wisłą a Pilicą to Średniogórze Polskie. Jednak dwaj wybitni geografowie: Jan Czarnocki i Jan Samsonowicz tak intensywnie używali nazwy Góry Świętokrzyskie, że ostatecznie przyjęła się jako ta właściwa.
Góry Świętokrzyskie leżą na obszarze Świętokrzyskiego Parku Narodowego założonego w 1950 r. To jeden z trzech najwcześniej chronionych obszarów w Polsce, po Pienińskim oraz Białowieskim Parku Narodowym, a przed Tatrzańskim Parkiem Narodowym. Zresztą, pierwsze rezerwaty przyrody powstały tu dużo wcześniej, bo już w roku 1920 (Chełmowa Góra) i 1924 (Łysica i Łysa Góra).
Na terenie parku narodowego lasy stanowią około 95% obszaru. Dominują mieszane bory jodłowe i buczyny karpackie oraz niewielki zespół jarzębiny świętokrzyskiej. Dawno temu dzisiejszy teren parku porastała Puszcza Świętokrzyska. Dziś to tylko Puszcza Jodłowa w paśmie Łysogór oraz Puszcza Świętokrzyska ulokowana na północ od niej. Żyje tu mnóstwo zwierzyny, ponad 150 gatunków ptaków, a także… 190 gatunków pająków!
Jednak tym z czego słyną Góry Świętokrzyskie są gołoborza, czyli rumowiska skalne. Skąd wzięły się na szczytach porośniętych lasem gór? Otóż mróz powodował rozpad bloków skalnych kambryjskiego piaskowca kwarcytowego. Gołoborza powstawały w plejstocenie, podczas zlodowacenia północnopolskiego (bałtyckiego) mniej więcej od 74.000 do 8.500 lat temu. Natomiast same skały, z których są stworzone, mają około 500 milionów lat.
W Górach Świętokrzyskich największe gołoborze występuje na Łysej Górze – obejmuje aż 4 hektary, za nim plasuje się to na Łysicy. Nazwa gołoborze jest określeniem lokalnym – oznacza miejsca gołe od boru.
Łysica – góra o dwóch szczytach
Całych Gór Świętokrzyskich nie zwiedzimy w jeden weekend, a tym bardziej w jeden dzień. Wycieczki trzeba więc sobie dawkować. My w pewien przepiękny weekend jesienny (choć pogoda była iście letnia) wybraliśmy się z zamiarem wejścia na Łysicę, czyli inaczej na Świętą Katarzynę.
Łysica znajduje się w zachodniej części Łysogór, na południowy wschód od wsi Święta Katarzyna. Ma dwa wierzchołki. Do niedawna to wierzchołek zachodni, czyli Łysicę uznawano za najwyższy w Górach Świętokrzyskich – 613 m. n.p.m. Ale… pomiary z 2018 roku wskazały, że wyższy jest wierzchołek wschodni, nazywany Skałą Agaty lub Zamczyskiem, który liczy sobie 613,96 m n.p.m. Nadal jednak to Łysica stanowi najniższy szczyt zaliczany do Korony Gór Polski.
Łysica wchodzi w skład Głównego Szlaku Świętokrzyskiego im. Edmunda Massalskiego – związanego z Kielcami pedagoga, działacza społecznego, krajoznawcy i popularyzatora turystyki.
Na Łysicę prowadzą dwa szlaki: zachodni, wychodzący w miejscowości Święta Katarzyna lub wschodni, z miejscowości Kakonin. Na szczyt można się też dostać ze Świętego Krzyża, przechodząc obok klasztornych zabudowań, bowiem dalej szlak prowadzi na Kakonin.
My wybraliśmy szlak ze Świętej Katarzyny, gdzie zaparkowaliśmy na płatnym parkingu gminnym. Choć parking jest duży, to jednak w weekendy warto przyjechać najpóźniej około godz. 9-10, aby znaleźć wolne miejsce.
Wędrówka na szczyt zajmuje około godziny (w jedną stronę) plus dziesięć minut na Skałę Agaty. Wejście na Łysicę jest płatne. Bilet do Parku i na szlak na Łysicę kosztuje 9 zł, ulgowy 4,50 zł.
Początkowo jest bardzo wygodnie, ponieważ część szlaku zabudowana jest drewnianymi platformami. Im jednak dalej w las, tym podejście staje się bardziej skaliste. Choć więc mówimy o niewysokich górach, to jednak warto zabrać ze sobą górskie buty lub przynajmniej takie, których podeszwy nie będą się ślizgały ani przy wchodzeniu, ani później przy schodzeniu (co w nieodpowiednich butach może być jeszcze gorsze). Trasa nie jest bardzo stroma, ale lepiej nie nastawiać się na niewinny spacerek.
Po drodze mijamy tzw. „kapliczkę Żeromskiego„. Ta niewielka budowla powstała na przełomie XVIII i XIX wieku. Była przeznaczona na kaplicę grobową rodziny Janikowskich, bowiem do połowy XIX wieku teren po prawej stronie od wejścia do klasztoru zajmował cmentarz. 2 sierpnia 1882 r. uczniowie kieleckiego gimnazjum Stefan Żeromski i Jan Strożecki wybrali się na Łysicę. Gdy schodzili, zastała ich burza. Schronili się wtedy w kapliczce, w której dokonali drobnego aktu wandalizmu. Mianowicie, wyryli tam trzywierszowy napis: „Stefan Żeromski / D. 2 Sier. 1882/ Jan Strożecki”.
Kapliczkę umieścił Żeromski w swoim ostatnim utworze – testamencie literackim, jakim była „Puszcza Jodłowa”, wydana w 1925 r. Pisał: „Byłem największym (bo jedynym) na całe Świętokrzyskie Góry poetą udającym myśliwca i rybaka. Miałem w sobie lekkość lisa, nogi jelenia i jak gdyby skrzydła bekasa u ramion. Pisałem swe marne wiersze w lasach i wertepach – w ciągu długich letnich deszczów pod cieniem olchy obwisłej w nadnidziańskim smugu – pod daszkiem brogu na Wilkowskim ugorze – oraz w leśnych kapliczkach, obok klasztoru Świętej Katarzyny”.
Legenda źródełka św. Franciszka
Tuż obok kapliczki znajduje się źródełko Świętego Franciszka, z pyszną wodą, która ma rzekomo właściwości lecznicze. Skąd źródełko i skały na szczycie góry?
Podobno przed wiekami stał na szczycie zamek, który jaśniał wśród boru. Mieszkały w nim dwie piękne siostry – starsza, ciemnowłosa i ciemnooka, żywa i wesoła oraz młodsza blondwłosa i jasnolica, bardziej melancholijna lubiąca samotne wędrówki po lesie.
Pewnego dnia do zamku przybył młody rycerz. Zgubił się w lesie, a po długiej wędrówce potrzebował odpoczynku i jedzenia. Dwie gospodynie zamku bardzo mu się spodobały, zabawił więc nieco dłużej. On również podobał się dziewczętom. Początkowo nie wiedział, którą wybrać, ostatecznie zdecydował się jednak na starszą. To oczywiście spowodowało, że młodsza bardzo posmutniała. Odrzucona, wybierała się na coraz dłuższe samotne przechadzki po lesie.
Obecność młodszej siostry nie podobała się starszej. Postanowiła ją zgładzić i do współpracy namówiła swego towarzysza. Uzgodnili, że podadzą jej czarę z miodem i trucizną. Gdy ta wracała do domu, nad puszczą gromadziły się chmury, zaczął wiać wiatr, tak jakby pogoda chciała ją ostrzec przed zbliżającą się tragedią.
Gdy dotarła do zamku, rozpętał się istny armagedon. Piorun uderzył w wieżę i zniszczył zamek, grzebiąc siostrę i narzeczonego. Młodsza siostra szukała kochanków pod gruzami i długo rozpaczała. Z jej łez pod górą powstało źródełko, którego woda ma podobno zbawienny wpływ na oczy. Skały znajdujące się na szczycie Łysicy, to wedle legendy, ruiny zamku.
Święta Katarzyna – miejscowość
Sama miejscowość jest nieduża, za to pełna uroku.
Wieś położona jest przy trasie z Kielc do Bodzentyna, na skraju Puszczy Jodłowej. Według legendy założył ją rycerz Wacławek, który osiedlił się w tym miejscu ok. 1399 r. jako pustelnik. To on miał wybudować drewniany kościół pw. św. Katarzyny.
Na miejscu świątyni biskup krakowski Jan Rzeszowski ufundował w latach 1471–78 klasztor Bernardynów, który od 1815 r. stał się zakonem Bernardynek przybyłych z Drzewicy, gdy ich klasztor spłonął.
Jak czytamy u sióstr bernardynek, kościół zasłynął w XVII w. jako miejsce cudownego uzdrowienia króla Władysława IV.
„Monarcha ten, długi czas upartą febrą, tercyanną dręczony, zwątpiwszy o życiu, za namową jednego z przybocznych, Bronowskiego z Koprzywnicy, Świętej ofiarował się Katarzynie. Słuchając tedy nabożeństwa przed jej ołtarzem, raptem odzyskał siły, tak że w dni kilka wojennej przewodniczyć już mógł wyprawie…”
W dowód wdzięczności król ofiarował kościołowi w 1633 roku srebrne wotum oraz antepedium (bogato zdobioną zasłonę zakrywającą podstawę ołtarza). W 1633 roku zbudowano wirydarz (wewnętrzny, prostokątny ogród), który otoczono krużgankami.
Kiedy w 1815 r. bernardyni przekazali klasztor bernardynkom, na miejsce przybyło zaledwie sześć sióstr, z matką Onufrią Skarzyńską na czele. Jednak już 12 maja 1847 r. kolejny pożar zniszczył prawie w całości kościół, klasztor i wszystkie zabudowania. Ogień strawił wówczas wszystkie archiwa, bibliotekę i całe wyposażenie, w tym cenne zabytki pozostałe z dawnych wieków. Odbudowa, finansowana ze składek zbieranych w Królestwie i na Litwie, trwała wiele lat. Obecnie w klasztorze żyje i pracuje 27 sióstr. Są zakonem klauzurowym, a więc nie mogą wychodzić na zewnątrz.
Z klasztorem wiąże się legenda opisana m.in w książce „Klub włóczykijów” E. Niziurskiego „(…) kiedy zbudowano żeński klasztor Św. Katarzyny u stóp Łysicy, czarownice, które do tej pory władały górą, bardzo się zdenerwowały i poprosiły diabła, żeby zniszczył klasztor. Diabeł zaopatrzył się w olbrzymi głaz i leciał z nim na Św. Katarzynę, żeby go zrzucić na pobożne mniszki. Lecz kiedy już był nad górą Klonówką, modlitwy mniszek sprawiły, że okrążyło go niezliczone stado gołębic tak, że nie mógł lecieć dalej i straciwszy orientację upuścił kamień na Klonówkę”.
Miejscowość Święta Katarzyna została turystycznie odkryta w 1910 r. przez Aleksandra Janowskiego, założyciela PTTK. 28 sierpnia 1910 r. w miejscowości uruchomiono pierwsze jednoizbowe schronisko w domu rolnika Janickiego. Dziś na budynku, w którym się mieściło, znajduje się pamiątkowa tabliczka.
Ponadto w miejscowości Święta Katarzyna znajduje się Muzeum Minerałów i Skamieniałości. Pokazywane są w nim okazy z całego świata. Oprócz eksponatów znajduje się tam także pracownia jubilerska i szlifiernia kamieni oraz sklep z minerałami i biżuterią. Muzeum mieści się przy głównej ulicy – Kieleckiej, pod numerem 20.
Gdzie zjeść w Świętej Katarzynie?
Święta Katarzyna jest niewielka, a i tak ma do zaoferowania kilka lokali gastronomicznych. Po powrocie ze szlaku nie powinno być żadnego problemu z obiadem czy drobniejszymi przekąskami. My jedliśmy w restauracji Smaczna Chatka.
Podawane są tam regionalne, tradycyjne dania. Porcje są duże, ceny jakby jeszcze sprzed inflacji, a co najważniejsze – jedzenie bardzo smaczne. Restauracja ma przyjemny ogródek i łąkę z placem zabaw dla dzieci. W sezonie, szczególnie w weekendy, na jedzenie trzeba dość długo czekać. Zamówienia składa się przy barze.
Z kolei na deser dobrze przejść do budki pod nazwą Cud Miód Lód, gdzie poza lodami sprzedawane są także autorskie gofry. Do wyboru jest wiele kombinacji i dodatków. To tutaj właśnie Marcin (@Eurospacery) stwierdził, że zjadł najlepsze gofry w życiu – z mascarpone, miodem i orzechami.
Osada średniowieczna w Hucie Szklanej
Około 15 km od Świętej Katarzyny leży miejscowość Huta Szklana. Właściwie można do niej zejść z Łysej Góry (Świętego Krzyża) lub przejść ze Świętej Katarzyny, ale byłaby to już długa wędrówka.
We wsi, oprócz bazarku i dużej restauracji, znajduje się zrekonstruowana osada średniowieczna. Pod tym pojęciem w zamyśle twórców kryją się również czasy przedchrześcijańskie. Po przekroczeniu bramy możemy podziwiać posągi Ziemowita, Śwista, Pośwista i Pogody – bóstw, które mieszkańcy tych ziem czcili dawniej na szczycie Łysej Góry.
W wiosce można zobaczyć jak żyli mieszkańcy małej osady przed wiekami na przykładzie najbardziej typowych gospodarstw i warsztatów, takich jak warsztat garncarski, kowalski, obróbki drewna oraz gospodarstwo bartnika czy zielarki. Widać tam, jak wymagające było niegdyś życie. Wszystkie sprzęty potrzebne do codziennego funkcjonowania i prowadzenia gospodarstwa domowego trzeba było zrobić własnoręcznie lub zamówić u miejscowego rzemieślnika, a jedzenie – zdobyć czy też wytworzyć.
W wiosce można spotkać jej mieszkańców, czasem zajętych pracą. Organizowane są warsztaty (tkackie, garncarskie, zielarskie i średniowiecznych kulinariów, rymarsko-szewskie i kowalskie, czerpania papieru i lakowania). Atrakcje te są dodatkowo płatne. Za zabudowaniami znajdziemy sporą polanę, na której można zorganizować sobie piknik.
Jakie były nasze wrażenia? Cóż… Wioska, choć pięknie położona, liczy tylko kilka chat. My nie spotkaliśmy tam zbyt wielu rzemieślników, ale byliśmy w niedzielę popołudniu i poza sezonem. Zapewne najlepiej odwiedzić to miejsce w trakcie cyklicznie organizowanych wydarzeń. Wyobrażamy sobie, że podczas gwarnych imprez połączonych z pokazami rzemieślników jest tutaj znacznie ciekawiej.
Warto odwiedzić
Góry Świętokrzyskie to wciąż nieodkryta część Polski. Szkoda, bo choć niektórzy twierdzą, że z górami mają one niewiele wspólnego (przypominają czasem Beskid Wyspowy lub pagórki w okolicach Kazimierza Dolnego), to mają wiele do zaoferowania. Niezwykle ciekawy jest Bodzentyn czy Zajączków ze słynną i bardzo urokliwą rzeką Miedzianką. To również piękne, dość proste szlaki piesze i rowerowe, które dadzą tak potrzebne w dzisiejszych czasach wytchnienie i spokój.
Wielu miejscom w Górach Świętokrzyskich towarzyszą niezwykłe legendy. Tak więc odkrywając kolejne miejsca, warto zainteresować się także związanymi z nimi przekazami. W ten sposób będziemy w stanie odkryć nie tylko piękno przyrody, ale też wiele innych tajemnic Gór Świętokrzyskich, powiązanych z ich bogatą historią.
Tekst Isavenisa, współpraca, zdjęcia i film poniżej Eurospacery