Site Loader

Szukasz pomysłu na wycieczkę blisko Warszawy lub Radomia? Kozienice i Garbatka-Letnisko dostarczą atrakcji na weekendową wyprawę. Przy ładnej pogodzie będą to wymarzone miejsca na spacery.

Podróż z Warszawy do Kozienic zajmie ok. 1 h 30 min. Jeśli dotychczas Kozienice kojarzyły Ci się co najwyżej z elektrownią, to postaramy się pokazać, że samo miasto i położona niedaleko Garbatka-Letnisko mają wiele do zaoferowania.

Kozienice – miasto królów

Miasto Kozienice leży w Dolinie Środkowej Wisły. Pierwsze wzmianki o osadzie pochodzą już z 1206 r., a mało kto wie, że w Kozienicach urodził się król Zygmunt Stary. Stał tam wtedy dwór drewniany, najprawdopodobniej o przeznaczeniu myśliwskim. Same Kozienice, leżące na szlaku prowadzącym z Wilna do Krakowa, ulokowane były w Puszczy Kozienickiej.

„Nowy” pałac w Kozienicach powstał w latach ’60

Jagiellonowie uwielbiali polować, ale akurat nie myślistwo przywiodło rodziców Zygmunta – Kazimierza Jagiellończyka i Elżbietę Rakuszankę do Kozienic. Uciekali przed epidemią i stwierdzili, że w puszczy, daleko od zatłoczonych miast będą bezpieczni. Wydarzenie to upamiętnia kolumna wzniesiona w 1518 roku, która jest najstarszym pomnikiem świeckim w Polsce. Stoi przed pałacem, po wschodniej stronie bramy wjazdowej

Co ciekawe, Zygmunt Stary miał nikłe szanse na koronę. Był 5. lub 6. żywym dzieckiem królewskiej pary. Miał dwanaścioro rodzeństwa, z czego najprawdopodobniej dwie dziewczynki zmarły w dzieciństwie. Elżbieta Rakuszanka zwana matką królów wydała na świat 4 władców (Władysława II Jagiellończyka – króla Czech i Węgier, królów Polski Jana Olbrachta, Aleksandra Jagiellończyka oraz Zygmunta Starego) i jednego świętego – Kazimierza – patrona Polski i Litwy.

W 1652 roku miasto spustoszyła epidemia cholery. W czasie potopu szwedzkiego 6 kwietnia 1656 doszło do zwycięskiej dla Polaków bitwy pod Kozienicami, ale w 1657 roku miasto zostało zniszczone przez siedmiogrodzkie wojska Jerzego Rakoczego.

W XVIII w. dobra kozienickie należały do rodziny Poniatowskich i sam Stanisław August zajął się przebudową Kozienic, lokując tam przy okazji swoją bibliotekę.

Czasy obecne to m.in. Elektrownia Kozienice, druga co do wielkości elektrownia węglowa w Polsce (największa pod względem wielkości mocy zainstalowanej wśród elektrowni opalanych węglem kamiennym). Znajduje się w Świerżach Górnych koło Kozienic.

Pałacowe rewolucje

Pałac leży naprzeciwko sporego placu zabaw, co może być istotnym atutem dla osób z małymi dziećmi. Od razu trzeba zaznaczyć, że nie jest to oryginalne założenie pałacowe, które w drugiej połowie XVIII w. tworzyła rodzina Poniatowskich z królem Stanisławem Augustem włącznie.

W latach 1839-65 zespół pałacowo-parkowy został przebudowany dla generała Iwana Dehna, który otrzymał tutejszy majątek od cara w nagrodę za swoje zasługi dla tłumienia powstania listopadowego. W rękach rodziny Dehnów Kozienice pozostały do 1914 roku. Jak powiedział mi kustosz kozienickiego muzeum, rodzina Dehnów miała pochodzenia łotewskie, stąd nierosyjsko brzmiące nazwisko. 

Jeszcze większych zmian pałac doznał pod sam koniec XIX w., kiedy kolejne pokolenie rodziny przebudowało go według stylu renesansu francuskiego. Niestety, pałac został zniszczony przez Niemców już na samym początku II Wojny Światowej.

Ostatnia wersja oryginalnego pałacu – dziś nawiązują do niej boczne „skrzydła”, z czego oryginalna jest lewa oficyna

Władze ustroju słusznie minionego odbudowały go według własnych wyobrażeń o rezydencjach rodów magnackich, no i tak stoi do dziś. Z oryginalnej zabudowy zachowała się jedynie lewa oficyna z wieżą. Natomiast prawa oficyna oraz budynek samego pałacu to budynki nowe. W „oryginalnej”, czyli lewej oficynie mieści się Muzeum Regionalne im. prof. Tomasza Mikockiego, a sam pałac stanowi siedzibę władz Kozienic.

Warto zajrzeć do muzeum, żeby zobaczyć ciekawe zbiory sztuki ludowej. Dzięki temu, że były to tereny leśne, mieszkańcy do perfekcji opanowali sztukę obróbki drewna. I to nie tylko użytkową, ponieważ w muzeum możemy oglądać liczne rzeźby miejscowych artystów.

Stąd wywodził się m.in. Leon Kudła – będący legendą polskich rzeźbiarzy ludowych. Figurki zwierząt, przedstawienia świętych i kapliczka, jaką jeszcze do niedawna widywano na rozstajach, a do tego narzędzia związane z codziennym życiem mieszkańców tego regionu – to tylko przykłady eksponatów, jakie znajdziemy w muzeum.

Muzeum prezentuje m.in. sztukę ludową. Wstęp jest bezpłatny.

Jest też mała kolekcja malarstwa, nawiązująca głównie do tematyki legionów i kozienieckich pejzaży. Cennym dziełem jest obraz Fałata. Trafiliśmy też na wystawę czasową „Rodzina i dziecko w średniowieczu”, przedstawiającą sytuację i stosunek do dzieci w dawnych czasach. Muzeum jest darmowe, a zwiedzanie nie zajmuje dużo czasu. Nie wolno zniechęcać się zamkniętymi drzwiami – trzeba użyć dzwonka i wtedy pracownik wpuści nas do środka.

Park nad Zagożdżonką

Przed pałacem znajduje się duża fontanna, wokół niej ławeczki, można więc posiedzieć chwilę w przyjemnym otoczeniu. Za pałacem natomiast znajdziemy pięknie utrzymany park, usytuowany na stoku opadającym ku rzece Zagożdżonce.

Przepływająca przez park Zagożdżonka swój bieg kończy w Wiśle. W parku znajdziemy także kilka mostów.

Liczne strumyki, kilka wysepek, wzgórze widokowe – wszystko to sprzyja spacerom. Warto też zwrócić uwagę na zrekonstruowany z okazji 600. rocznicy wyprawy grunwaldzkiej fragment mostu o konstrukcji łyżwowej (podpory mostu przypominają łyżwy). Oryginalnie most został zbudowany w Kozienicach zimą 1409/10, a potem spławiono go Wisłą i zmontowano pod Czerwińskiem dla przeprawy wojsk królewskich, przed walkami z Krzyżakami.

Można podziwiać także wykutą z kamienia scenę rodzajową. Cieśle i kowale wykonują kolejne elementy mostu pod bacznym okiem mistrza Jarosława, a odpowiedzialny za całe przedsięwzięcie Dobrogost Czarny z Odrzywołu składa raport królowi Władysławowi Jagielle.

Przy moście łyżwowym spotkaliśmy króla Władysława Jagiełło

W południowo-wschodniej części parku znajduje się niewielki, ogrodzony cmentarz z nagrobkami rodziny Dehnów.

Gdzie zjeść w Kozienicach?

Spacer po parku, a potem zwiedzanie muzeum trwało na tyle długo, że zdążyliśmy zgłodnieć. Kierując się opiniami Google, trafiliśmy do restauracji Sami Swoi i nie pożałowaliśmy!

W restauracji skosztowaliśmy typowo polskiego jedzenia. Szczególnie polecić możemy pierogi z mięsem (takim prawdziwie rosołowym!), ale i kotlet schabowy był mistrzowski. Do tego zamówiliśmy także pierogi ruskie i kompot. Zestaw dla trzech osób kosztował nas 88 zł, co oznacza, że koszt na osobę wyniósł niecałe 30 zł. Przy obecnych cenach to naprawdę korzystna oferta, tym bardziej, że jedzenie było bardzo dobrej jakości.

Niedaleko parku, bliżej kościoła i rynku znajduje się lodziarnia Lodove Love, oferująca lody naturalne. Lody niezłe, choć trzeba przyznać, że w Kozienicach jest kilka wysoko ocenianych lodziarni.

Garbatka-Letnisko – spacer wśród willi

Na Kozienicach jednak nie skończyliśmy!

Około 9 kilometrów od Kozienic leży Garbatka-Letnisko. Przed wojną była to bardzo popularna miejscowość wypoczynkowa, która przyciągała letników nie tylko z Warszawy, ale i z Lublina czy Radomia.

Wyremontowana stacja jest dziś wizytówką Garbatki-Letniska

Sprzyjała temu lokalizacja – wśród lasów, które dobroczynnie działały na płuca. Warto wspomnieć, że przez teren Puszczy Kozienickiej przebiega północna granica występowania jodły, buka, jaworu oraz wiązu górskiego. Zdrowe powietrze przyciągało wielu kuracjuszy, szukających wytchnienia od dusznych i zanieczyszczonych miast.

Już w 1885 roku uruchomiono linię kolejową z Dęblina do Zagłębia Dąbrowskiego, co przyczyniło się do rozwoju miejscowości. Garbatkę rozsławił jeden z wykonawców tejże linii, Grek Antonis Jani, upatrując jednocześnie okazji do interesu. Kupił gospodarstwo, zbudował cztery domy, a miejscowość reklamował wśród lekarzy, aby zalecali pacjentom kurację właśnie w Garbatce. Najintensywniejszy rozwój osady Garbatka-Letnisko przypadł na okres po I wojnie światowej. W najlepszym czasie mieściło się tu około 400 domów do wynajęcia.

Willa Róż – obecnie dom zakonny

Nazwa Garbatka pochodzi od garbów, czyli pagórków i uskoków, które łatwo zauważyć spacerując po wsi. Od razu poczuć też można podstawowy walor – powietrze pachnące lasem, bez smogu. Część przepięknych willi jest odnowiona i zadbana, ma właścicieli, którzy korzystają z nich całorocznie. Część dopiero czeka na remont. Duże wrażenie robi Willa Róż, należąca niegdyś do Michała Bartmańskiego i jego żony a obecnie do Sióstr Służek Najświętszej Marii Panny Niepokalanej. To chyba największa drewniana posiadłość w całej okolicy, z dużym ogrodem, na wzniesieniu.

Willa Martusia

Piękna jest też Willa „Martusia” powstała w latach 20. XX w. dla radomskiego adwokata Witolda Niedźwieckiego, czy willa „Zofiówka”. Większość historycznych budynków w Garbatce to budynki drewniane. Jednak na uwagę zasługują też murowane obiekty, takie jak Willa „Marysia”. Wybudował ją dyrektor lubelskiej kasy oszczędnościowej. Dochodzić do zdrowia miały w Garbatce jego dzieci, zmagające się z licznymi chorobami. Przy willi znajduje się tablica, na której opisano pobyt w Garbatce profesora Leszka Kołakowskiego – wybitnego polskiego filozofa.

W ogóle – tablic jest więcej, ponieważ szlak drewnianych willi i pensjonatów jest dobrze oznaczony. Najstarsze budynki, ale też i te najbardziej zniszczone znajdują się przy torach w pobliżu stacji kolejowej. Sam XIX-wieczny budynek stacji (niedawno odnowiony) zasługuje na uwagę i cały czas jest wykorzystywany. Jeżdżą tu zarówno pociągi osobowe, jak i towarowe.

Położona wśród lasów osada z doprowadzoną linią kolejową przyciągnęła nie tylko letników, ale również przemysł drzewny. W Garbatce zlokalizowano Zarząd Nadleśnictwa Lasów Państwowych (jego siedzibą jest również piękna willa). Działał też działały tartak państwowy i destylarnia. Oba przedsiębiorstwa potrzebowały rąk do pracy, więc pojawili się nowi mieszkańcy.

Pozostałością po czasie prosperity jest Zespół Szkół Drzewnych i Leśnych. Właśnie trwa jego rozbudowa w naprawdę dobrym stylu – nowoczesnym, a jednocześnie nawiązującym do dawnej architektury i wskazującym na związki z lasem.

Willa Marysia

Warto odwiedzić Garbatkę, nawet na dłużej niż jedno popołudnie. Kilkudniowy pobyt przysłuży się zdrowiu – nie tylko płuc. W ciszy, wśród szumiącego lasu odpoczną również nasze skołatane nerwy.

Tekst: Isavenisa, Fot. Eurospacery

One Reply to “Pomysł na wycieczkę – Kozienice i Garbatka-Letnisko”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.