Krzysztof Kardaszewicz wybrał się do Chin, by tam uczyć się, pracować a przede wszystkim, by dowiedzieć się czegoś o młodych Chińczykach. Jacy są ludzie, którzy dorastali w dziwacznym systemie komunistycznej ideologii i coraz bardziej liberalnej gospodarki?
Autor spotyka ludzi – młodych i starych, choć częściej młodych. Poznaje osoby z różnych środowisk, z różnych rodzin, z różnych części Chin i po prostu ich słucha. Co ważne, poszczególne osoby i ich wypowiedzi podaje po kolei – dzięki temu czytelnik nie gubi się w bohaterach; gdy opowiedziana zostanie historia X, pojawia się Y, a do poprzednika już nie wracamy.
Kardaszewicz sprawnie posługuje się językiem, a jednocześnie nie sili się na literata. Prosto i uczciwie notuje swoje obserwacje, starając się oddać głos swym rozmówcom, rzadko pozwalając sobie na własne dysgresje.
Nieustanny wyścig
Jakie więc są współczesne Chiny? Jacy są młodzi Chińczycy? Na pewno różni. Jedni są przesadnie wyzwolonymi artystami, dla których sensem życia są seks i narkotyki, inni pozostają wierni starym wartościom, tradycji i wcale nie pociąga ich ani traktowanie życia zbyt lekko, ani wyścig szczurów.
Od wyścigu jednak uwolnić jest się trudno, bo w tak przeludnionym kraju rywalizować trzeba niemal od urodzenia; by dostać się do szkoły, by zdać niezwykle morderczy egzamin (odpowiednik naszej matury), by dostać się na studia, by znaleźć pracę, by awansować…
Codzienne życie młodych Chińczyków pod wieloma względami przypomina życie młodych Europejczyków. Czy u nas nie zdarzają się przypadki, kiedy młoda dziewczyna „musi” się z kimś przespać, by ten ułatwił jej karierę? Czy u nas nie ma konkurencji, rywalizacji? A jednak, zjawiska, który występują wszędzie, w Chinach wydają się zintensyfikowane. Być może to tylko takie wrażenie, bo przecież jeśli jakieś zachowanie można przypisać 1% Polaków, to jest to zupełnie inna liczba niż wtedy, gdy chodzi o 1% Chińczyków.
Chińczycy niewątpliwie mają trudniej. Trudniej im się przebić, znaleźć dobrą pracę, a do tego narodowa cecha, jaką jest nieśmiałość, utrudnia im nawiązywanie bliskich kontaktów z ludźmi.
Z dala od polityki
A komunizm? Niektórzy, ci wykształceni na Zachodzie, wiedzą że oficjalne wiadomości należy traktować z dużym dystansem, a wszyscy wiedzą, że w pewnych sprawach lepiej się nie wychylać. System jednak łatwo można obejść nie interesując się polityką i zajmując się własnymi sprawami. Chińczycy dość już mają wojen – wolą znośny dyskomfort, ograniczenie wolności słowa niż rewolucję, która mogłaby pociągnąć za sobą mnóstwo ofiar. Zresztą, trudno się buntować tym, którym finansowo powodzi się coraz więcej.
Warto przeczytać „Młode Chiny”, by Państwo Środka poznać od środka. Kardaszewicz zadbał, by ten przekaz był przyjemny i łatwy w odbiorze, a dodatkowo w książce znalazło się wiele zdjęć.